K Desktop Enviroment
Jako, że wymiana sprzętu zbliża się wielkimi krokami pomyślałem sobie, że można poszaleć na starym sprzęcie i zobaczyć co oferują inne środowiska graficzne.
Od KDE odstraszało mnie przede wszystkim brak kompatybilności z jedynym_słusznym środowiskiem graficznym* To znaczy, że to co sobie odpicowałem a GNOMEie nie będzie działać pod KDE, a drugi raz kombinować mi się nie chce.
No, ale skoro to miał być eksperyment, to można się poświęcić i te dwa dni posiedzieć na ustawieniach domyślnych. Takie założenie: sprawdzić jak dla osoby przywiązanej do GNOME'a będzie się sprawdzać środowisko K w wersji "out of box"
Instalacja
Bajecznie prosta.
sudo apt-get install kdeZ zależnościami do ściągnięcia było 211MB, co przy średnim transferze 360kb/s trwało mniej niż 10 minut. Potem tylko kwestia doinstalowania paczek językowych. Po instalacji ubyło trochę ponad pół giga z dysku. Liczba paczek: 308
Zdecydowałem się na KDE w wersji 3. Czytając na forach - mniej problemogenne, a ja nie mam czasu na zabawę.
Pierwsze uruchomienie
Na dzień dobry dostajemy do wypełnienia kreator z podstawowymi opcjami konfiguracji. Nie zagłębiając się, przeklikałem.
Jeżeli chodzi o środowisko pracy, to nawet nawet. Pulpit, paski narzędziowe, programy. Zachwyciło mnie centrum sterowania. Wszystko w jednym miejscu zamiast grzebania w plikach konfiguracyjnych
Konfiguracja
Ograniczyłem się jedynie do zmiany tapety i motywu systemowego. Patrząc na slash screen i procesy działające w tle to jest tego dużo za dużo. Jeżeli mam się zabawić na stałe to na pewno pójdzie sporo do kosza.
Biorąc pod uwagę, że działa jednocześnie sporo programów używających bibliotek GTK, to zużycie ramu jest masakryczne. To też będę musiał doszlifować.
Oprogramowanie
Na starcie dostajemy ogromną ilość softu. Jak dla mnie multum rzeczy zajmuje tylko przestrzeń dyskową. Ale taka rola środowiska graficznego - dostarczać narzędzia do każdej pracy.
Dla kogo?
Po pierwszym dniu - dla osób bezpośrednio przesiadających się z windowsa. Wszystko do wyklikania, pod ręką. Ba nawet styl systemu można ustawić na identyczny z windosowym. Chodź nazewnictwo programów może na początku wprawiać w osłupienie. Wszystko zaczyna się od literki K.
Co o tym myślę?
Jako środowisko graficzne bardzo dobre. Wszystko na swoim miejscu, pod ręką. Gdybym miał instalować dla kogoś nie ten-teges z linuxem, to pewnie bym polecił właśnie K. Ale mimo wszystko wolę GNOME'a. Moim skromnym zdaniem - większa elastyczność w użytkowaniu.
*oczywiście GNOME. Ale to napisałem w celach prowokacyjnych ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz