czwartek, 27 marca 2008

Press any key

Znacie ten dowcip o windowsie "nie wykryto klawiatury, wciśnij esc aby kontynuować". Zobaczmy, jak to wygląda od strony programistycznej. Programista X pisze systemowy sterownik klawiatury - w przypadku nie wykrycia tejże wysyła sygnał do kernela "brak klawiatury". Jako, że to nie jest krytyczny wyjątek, możliwe jest wznowienie uruchamiania systemu z pominięciem obsługi klawiatury, jednak najpierw wyświetla stosowny komunikat i czeka na reakcję użytkownika. Konkretniej, czeka na wciśnięcie domyślnego klawisza wznowienia uruchamiania systemu. Tablica domyślnych klawiszy jest dziełem Programisty Y. *

Tym oto wstępem chciałem przejść do zagadnienia domyślnych klawiszy. Jak świat długi i szeroki, a systemy dobre i windows, większa część kombinacji klawiszy pozostaje ta sama. Mawiają, że przyzwyczajenie matką pomyłek. Przekonałem się o tym pewnego razu przy obsłudze pewnych aplikacji która to standardowe ustawienia miała za nic. Generalnie wynalazków pokroju Emacs czy Vi nie używam (jeżeli już, to nano), ale czasem trafię coś bardziej w moim guście, ale z "zrąbanym sterowaniem". Na pewno osoba projektująca interface miała świetny pomysł zrewolucjonizowania domyślnej obsługi, ale czasem pomysłowość nie znam granic. Dlaczego, aż dlaczego ktoś wpadł na pomysł, żeby ctrl+f przełączało na fullscreen zamiast uruchomić szybką wyszukiwarkę? W dobie, kiedy oprogramowanie o zasięgu światowym projektuje się w wieloosobowych zespołach zawsze znajdzie się ktoś o zdrowym rozsądku i nakieruje "niepokornego", ale co z mniejszymi aplikacjami będącymi działem jednej, góra dwóch osób? Absurdy gonią absurdy. Ctrl+z zamyka program zamiast cofnąć ostatnią operację, ctrl+a nie zaznacza całego obszaru.

I tak ni w pięć ni w dziesięć, nagle i znienacka kończę ten wpis, pisany pod wpływem frustracji na pewien program, a którego nazwę litościwie pominę.

*Wiem, że to nie do końca tak to działa, ale obrazuje sytuację.

Brak komentarzy: